Święta od posłuszeństwa

Papież Franciszek ogłasza właśnie dziś nową świętą dla całego Kościoła powszechnego. Jest nią „Małe nic”, jak sama siebie nazywała – siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, karmelitanka bosa z Betlejem. W naszym postrzeganiu święci mają ścisłe specjalizacje, uzależnione z reguły od cnót czy charyzmatów jakimi się odznaczali podczas ziemskiego życia. Święty Antoni pomoże znaleźć zgubione klucze lub portfel, święty Krzysztof zaopiekuje się nami podczas podróży, szczególnie samochodem, a gdy przychodzą problemy z dziećmi najlepiej się udać do świętej Moniki. W czym więc może nam – świeckim karmelitom – pomóc Mała Arabka?

„Czystość ubóstwo i posłuszeństwo: to będzie zapisane diamentami na czole, a reszta formuły świętych ślubów – złotem. Posłuszeństwo będzie zapisane na środku czoła, nic bowiem nie jest tak miłe Bogu, jak posłuszeństwo, ponieważ Jezus był posłuszny”

– to słowa naszej dzisiejszej świętej.

Tak, bez dwóch zdań. Święta Maria od Jezusa Ukrzyżowanego zwraca naszą uwagę na posłuszeństwo, wierność Prawu Bożemu, regule, konstytucjom, Kościołowi w osobach papieża, biskupów. Wbrew wszelkim uczuciom. Gdy zewnętrzne okoliczności próbują wskazać inną, z pozoru może nawet lepszą drogę, posłuszeństwo gwarantuje pozostanie na właściwym kursie. Tym do Jezusa.

Wierność obowiązkom stanu w jakim żyjemy, wierność obowiązkom, choćby tym najdrobniejszym dnia codziennego – tak przejawia się nasze posłuszeństwo w praktyce. Nieraz wydaje mi się, że robię coś ekstra, ponad plan, co na pewno się Bogu spodoba i będzie Jemu miłe. Tymczasem podszyte jest to własną wolą, miłością własną, pychą. Prężę duchowe muskuły, gdy wystarczy tak niewiele … Gdy jestem wierny w drobiazgach naśladuję Jezusa, który przez trzydzieści lat w ukryciu spełniał proste czynności w rodzinnym domu, pośród swoich bliskich.

Posłuszeństwo jest cnotą, która najbardziej objawia działanie Boga w duszy. Doskonale wiedzieli to spowiednicy Małej Arabki, którzy sprawdzając wiarygodność jej doświadczeń mistycznych, poddawali ją różnorakim próbom. Wszystkie przechodziła bez trudu. Dla niej biskup, ojciec przełożony, matka przełożona, mistrzyni nowicjatu – to byli reprezentanci Boga, „zastępcy” Jezusa. Swoim współsiostrom mówiła:

„Pamiętaj, jakakolwiek byłaby twoja przełożona, choćby i zła była, zobowiązana jesteś słuchać jej i szanować ją, z wyjątkiem wypadku, gdyby ci nakazała rzecz grzeszną”.

I dodawała:

„Szczególnie w ciężkich chwilach należy dać się prowadzić posłuszeństwu”.

Gdy jeden z biskupów zakazał siostrze Marii wpadać w ekstazy, te natychmiast ustały. Nie pojawiły się aż do śmierci tego biskupa, gdy, jak sama mówiła „łańcuch posłuszeństwa, którym była związana rozsypał się”. Wszelka Wola Boża wobec niej objawiała się zawsze ściśle według reguły i konstytucji zatwierdzonych przez Kościół. Gdy proszono ją o coś, czego nie mogła spełnić, np. ze względu na regułę, mówiła:

„Rozkażcie mi w imię posłuszeństwa, wówczas to uczynię i będę pewną, że ten rozkaz od Boga pochodzi.”

Najważniejszą inspiracją dojrzałego posłuszeństwa jest dla nas pragnienie naśladowania samego Chrystusa posłusznego Ojcu aż do śmierci na krzyżu. Wszak w chrześcijańskim życiu wiary wszystko wynika z posłuszeństwa Chrystusowi, który wzywa nas do miłości w każdym rodzaju i stanie naszego życia. Wyrazem tego posłuszeństwa zawsze będzie jednak otwartość i szczerość wobec tych, których On daje nam jako przełożonych: w Kościele, zakonie, pracy. Nawet jeśli doświadczamy ich słabości i ograniczeń, obowiązują nas ich nakazy, które wydawane są przecież w imieniu Chrystusa.