Kropla optymizmu

Dziś urodziny naszej Mamy.

Maryja jest Tą, w Której Słowo stało sie Ciałem..

Lecz rozumiejmy to jeszcze i tak: w Niej Słowo Boze stało się CIAŁEM, Jej życiem było wypełnianie Słowa Bożego. Żyła Nim. a wiec doskonale spełniała wolę Bożą. Kiedy więc Jezus mówi: „Któż jest moją Matka, którzy są moimi braćmi?- Ci , którzy wypełniają Śłowo są nimi”- mówi nam nie o tym,że lekceważy Maryję,by nas wywyższyć,lecz że wszyscy wypełniający wolę Bożą będą podobni do Niej: pełni Boga.
Skoro więc Maryja powiedziała,że na koniec Jej Niepokalane Serce z
wycieży, trzeba ufać,że nasze serca, jeśli będą pełne Boga- zwycieżą wszelkie zło. Nie będzie w nich lęku, nie będzie rozpaczy, nienawiści.
Bóg w nich zwycięży.
Jak byc pełnymi Boga?
Idę na Mszę, przyjmuję Jezusa, odmawiam swoje modlitwy, staram się być uczynna i uprzejma, dobrze wykonywać to, co jest moim obowiązkiem.
Miłość, nadzieja, wiara. Choć wątłe.
A jednak w sercu… jest lęk.
Jezus pyta: Czy Ty Mi ufasz?
-Jezu, no tak, wierzę mocno,że Twoje Miłosierdzie jest większe niż moje grzechy. Przecież nie chcę ich, oddaje Je Tobie w Sakramencie Pokuty, żałuje, bardzo żałuję…
Jezus pyta: Ale czy Ty Mi ufasz?
-Jezu, co masz na myśli? Trudno jest zdobyć się na zaufanie, kiedy świat pogrąża się w złu. Prawda,że sami to sprowadziliśmy na siebie. Zaufanie? Przecież niemądrze jest myśleć,że „wszystko będzie dobrze” z tym światem, z bliskimi, ze światowym pokojem, z wprowadzanymi nowymi prawami. Nawet jesli ja i on i ona-, ta mała Reszta stanie się pobożniejsza, czy jeszcze możemy uratować TEN świat?Czy możemy ufać,że ocaleje to, do czego przywyklismy?
Czy taki optymizm  miałby być objawem ZAUFANIA?
Nie, zaufanie, to co innego.
Kiedy mówimy o narodzinach jakiegoś świętego? Kiedy On odchodzi do Nieba , do Domu Ojca. Wszystkie wspomnienia świętych to swiętowanie TEGO  dnia.
Mówiąc o prawdziwych urodzinach Maryi spójrzmy więc na Jaj narodziny dla Nieba (stąd ikona na początku).
Maryja wzięta do Nieba z ciałem i duszą.
Jak małe dziecko trwa w ramionach Syna. Małe dziecko, któr
e wie,że będzie obronione przed jedynym,prawdziwym ,jedynie groźnym złem-śmiercią duszy. Wszelkie inne zło, to tylko manifestacja diabelskiej rozpaczy.Ono nas naprawdę nie dotknie. Obmyje nas z wierzchu, lecz nie przesiaknie do serca. Trzeba mieć ufność. Tak własnie będzie. Bóg nie dopuści, by przesiąkło do serca wypełnionego Nim cokolwiek złego.Właśnie to jest ufność.
Mieć serce wypełnione Bogiem, nieustannie do Niego przytulone.Wtedy odczuwamy namacalnie ufność,że Bóg doprowadzi mnie do celu przez ten tor z przeszkodami, który przecież nie jest ciepłym gniazdkiem uwitym na wieczność.
Jak wypełnić serce Bogiem, co uczynić, by Słowo we mnie i w Tobie stało się CIAŁEM?
Miłość i dziękczynienie…miłość i dziekczynienie….dziękczynienie…
Zawsze najpierw błagamy;
o to,
o tamto,
Jezu ratuj,
zrób coś
pomóż
Potem odchodzimy bez słowa. Jeden na dziesięciu powraca, by podziękować.
Dziękczynienie za małe ziarnko ufności, za zaczyn ufnosci, za prowadzenie wśród meandrów, zwatpień, zametu, zawirowań, upadków, za chleb i łózko, za śmierć tylko ciała, bo mogła przecież umrzeć dusza…
Dziękczynienie-uwielbienie…
Ono sprawia,że troski prawdziwie maleją, nieważnieją, nie bolą.
Spróbuj-zobaczysz.