Kościół grzesznych ludzi

Jezus przyjął ludzkie ciało. W ten sposób  „zszedł”z pozycji Nieosiagalnego – Stał się zwykłym- niezwykłym człowiekiem, Kimś bliskim: serdecznym Przyjacielem. Przez wcielenie Bóg „zamieszkał „w człowieczym ciele. W pewien sposób zamieszkał także w każdym z nas – każdy jest „dodatkowym człowieczeństwem” dla Jezusa.

W nas Jezus cierpi gdy cierpimy, w nas cieszy się, gdy jesteśmy szczęśliwi. Jesteśmy jakby rękawiczką na Jego ręku: poprzez nas czyni dobro. Lecz czasem -wcale nierzadko -krzyżujemy Go na nowo, niejako zmuszając Go do tkwienia w samym środku zła.
Bo On jest w naszym sercu, a my np prostytuujemy nasze ciało (Jego dodatkowe człowieczeństwo), zmuszamy Go do „uczestnictwa” w naszych zbrodniach, kłamstwach , kradzieżach, przewrotności…
On nie ucieka, On dalej jest w sercu każdego grzesznika, bo go kocha i tęskni za człowieczą świętością, która jedynie może uczynić człowieka szczęśliwym.
W każdym człowieku mieszka Bóg. Nie gdzies daleko, nie gdzies obok, ale w sercu każdego. Choć na różne sposoby. Inaczej przebywa u kogoś będącego w stanie łaski uświęcającej, inaczej – w zatwardziałym grzeszniku.  Ale u niego też przebywa. Inaczej -gdyby Bóg cofnął swoją rękę-ten grzesznik natychmiast byłby unicestwiony.
Nie możemy istnieć bez Boga.
Bóg mieszka w każdym człowieku ochrzczonym. Każdy człowiek jest wiec członkiem Chrystusa: jeden ręką, drugi nogą. Czasem zdrowym członkiem, lecz czasem chorym – z niedowładem, z trądem. Chrystus zaś jest Głową tego Ciała. Jezus niejako „zgadza się” na to,że niektóre członki Jego Ciała chorują.
Dlaczego?
konfesjonał spowiedź sakramentyDlatego,że pragnie szczęścia dla każdego, także dla tego chorego na trąd grzechu. I pozwala grzesznikowi być „kawałkiem” swego poranionego, ukrzyżowanego Ciała. Dzięki temu każdy, absolutnie każdy ma możność zbliżenia się do Chrystusa, ma możność bycia w Kościele, w którym można odzyskać zdrowie duszy. Bo jedynie Kościół ma do tego odpowiednie środki – lekarstwa, jakimi są sakramenty – pojednania i Eucharystii
Kościół nie jest organizacją dla idealnie doskonałych świętych- w takim razie nie byłoby w nim nikogo.  Także ci , którzy są już kanonizowani spowiadali się często i mieli  z czego.
Tak więc każdy może być w Kościele, który jest wielkim szpitalem, a nie nagrodą za doskonałość.
Nagroda za święte życie będzie dopiero w Niebie. Na ziemi nawet święci między sobą mieli nieporozumienia i nie zawsze przepadali za sobą.
Św. Paweł pilnował szat ludzi  kamienujących świętego Szczepana, był nadzorcą egzekucji…
A teraz? Może Paweł i Szczepan piją teraz kawę przy jednym stoliku w Niebie i są szczęsliwi.
Bo Jezus w Pawłowej drodze do Damaszku (Paweł tam jechał, by niszczyć Kościół) powiedział mu,że nie tędy droga. Posłał Pawła do Kościoła i Kościół otworzył Pawłowi oczy na to, co ważne. (Paweł na skutek objawienia pod Damaszkiem stracił wzrok i odzyskał go po modlitwie chrześcijanina Ananiasza).
Kościół więc nie jest w nagrodę, ale ku pomocy.
Gdy nas boli wyrostek – idziemy na operację i nie obchodzi nas, że żonaty lekarz operujący ma „przyjaciółkę” na boku, a pielęgniarka okradła rodzoną matkę. Ważne, żeby pomogli, uratowali zdrowie i życie. I nawet jesteśmy gotowi okazać im wdzięczność.
god-813799_1280
Dlaczego wiec krytykować kapłanów

(szafarzy sakramentów ratujących nasze zdrowie i życie duchowe), którzy wiodą nieświęte życie? To niejako „ich sprawa”, choć także nasza:

Jeśli modlimy się z Kościół, za kapłanów – wytrącamy diabłu broń z ręki,a glinę dajemy Bogu i On z tej gliny lepi nawrócenie dla tych Kapłanów, którzy nie są inni niż my. Są tak samo podatni na grzech, podatni na pokusy, słabi i tchórzliwi.
Gdyby byli idealni- szukalibyśmy ich dla nich samych, bo byłoby nam z nimi przyjemnie. Bóg chce, byśmy szukali Jego samego, bo tylko On jest szczęściem.
Dlatego pozwala na słabość pasterzy.
Byśmy nie szukali ich, tylko Boga, a kapłani są tylko środkiem do celu.
Gdyby byli doskonali – onieśmielaliby nas, nie mielibyśmy odwagi przyjść po lekarstwo rozgrzeszenia. Ale oni są tacy sami jak my, grzeszni- rozumieją nasze  upadki i naszą słabość.
Kościół jest nam potrzebny, bo dzięki niemu mamy kapłanów leczących nasze dusze środami otrzymanymi od Boga – sakramentami. Prawda, że to Bóg wybacza i leczy nas, lecz czyni to za pośrednictwem tej „rękawiczki na swoim ręku”. Inaczej nie chce!
Kościół jest nam potrzebny, byśmy nie ustali w drodze.
Czy potrafisz obejść się bez przyjaciół , rodziny, jakichkolwiek ludzi?
Nawet jeśli mieszkasz samotnie potrzebujesz sąsiada, by zrobił ci zakupy, gdy chorujesz na grypę.
Potrzebujesz pocieszenia, gdy masz doła. Potrzebujesz drugiego.
Dzięki pracy innych masz chleb, który karmi twe ciało. Ubranie, które cię ubiera, mieszkanie, które cię chroni, Nie możesz żyć bez drugich.
Podobnie w Kościele – Twoje dusza potrzebuje wsparcia, by nie umarła z głodu: sakramentów, modlitwy (także innych za ciebie), wiedzy o Bogu, wyjaśniania wątpliwości – po to jest wspólnota Kościoła dla ciebie.
Nie gorsz się,że w Kościele są grzesznicy, a nie sami świeci. Daj przykład: bądź w Kościele świętym.
Barbara