Filar pokory …
Tak mówi Wysoki i Wzniosły, którego stolica jest wieczna, a imię święte: Zamieszkuję miejsca wzniesione i święte, lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym, aby ożywić ducha pokornych i tchnąć życie w serca skruszone (Iz 57, 15).
Czym jest pokora? Pokora to prawda o sobie i o Bogu.
Zastanawiałam się któregoś dnia nad pytaniem – pisze święta Teresa z Avila – dlaczego pan tak bardzo kocha cnotę pokory, i nagle, bez własnego, jak mi się zdaje namysłu, stanęła mi przed oczyma ta racja, że Bóg jest prawdą najwyższą, a pokora niczym innym nie jest, tylko chodzeniem w prawdzie. Nie ma zaś prawdy większej nad tę, że sami z siebie nic nie mamy dobrego, że nasza jest tylko nędza i nicość. Kto tego nie rozumie, ten chodzi w kłamstwie. Im zaś kto szczerzej uznaje tę prawdę, tym przyjemniejszy staje się Bogu” (Twierdza Wewnętrzna, VI 10, 7)
W swej istocie pokora polega na uniżaniu się ludzkiego ducha przed Bogiem. Nie ze względu na służalczość, lecz ze względu na prawdę o tym, kim jest Bóg, a kim jest człowiek. To postawa pochylenia się ku ziemi. Ziemia po łacinie znaczy humus, stąd pochodzi nazwa pokory – humilitas.
Człowiek pokorny jest jak ziemia.
Pomyślcie o tym – pisze chrześcijański autor – co przedstawia sobą ziemia. Leży milcząca, otwarta, bezbronna, wystawiona na łaskę nieba. Przyjmuje z nieba upał i promienie słoneczne, i deszcz i rosę, lecz przyjmuje także to, co my nazywamy użyźnianiem, czyli nawóz, wszystko co w nią wrzucamy. I cóż się dzieje? Przynosi nam owoc i im bardziej znosi to, co duchowo nazywamy upokorzeniem, zniewagą, tym większe przynosi owoce.
Pokora polega więc na tym, żeby otworzyć się przed Bogiem tak bardzo, by w żaden sposób nie bronić się przed Nim, przed oddziaływaniem Ducha Świętego, przed obrazem Chrystusa, Jego nauczaniem, ale żeby być otwartym na łaskę, jak wystawieni bywamy na ręce ludzkie, na ostre słowo, na okrutne czyny, na szyderstwo.
Oddać siebie tak, by Bóg miał prawo, według naszego własnego życzenia, uczynić z nami co zechce. Wszystko przyjąć, otworzyć się i wtedy dać swobodę Duchowi Świętemu w opanowaniu nas”
Pokora to fundament życia duchowego. Im wyższy dom chcesz postawić, czyli im bardziej pragniesz być świętym, tym głębszy powinieneś wykopać fundament, czyli nabyć większej pokory.
Pokora jest najcenniejszym klejnotem w koronie świętości. Szatan stara się więc niszczyć ją na wszelki możliwy sposób, również przez tworzenie falsyfikatów prawdziwej pokory. Jednak spreparować może jedynie niedoskonały falsyfikat, ponieważ nie zna atmosfery, w której żyje człowiek pokorny. Ta cnota najszybciej go pokonuje, bo nigdy jej nie doświadczył i dlatego jest wobec niej zdezorientowany.
Jak zatem odróżnić pokorę, którą rodzi Duch Boży od pokory fałszywej, której autorem jest zły duch?
Prawdziwej pokorze towarzyszą nieomylne znaki jej autentyczności. Są to: wewnętrzna radość, pokój, cichość i moc. Fałszywa pokora nie posiada żadnego z nich. Jej znakami jest zniechęcenie, rezygnacja z ćwiczenia się w cnotach, nieustanny niepokój serca i brak przebaczenia sobie popełnionych błędów. Ten ostatni znak jest wynikiem ukrytej i nieuświadomionej jeszcze pokusy duchowego perfekcjonizmu. Człowiek, który się nią kieruje nie godzi się na słabość, nie dopuszcza możliwości, że może upaść, nawet wiele razy.
Co zatem należy czynić, by przezwyciężać w sobie fałszywą pokorę i nie dopuścić by rozwijała się w sercu?
Cenną postawą jest troska o roztropne badanie własnego sumienia. Unikaj niepotrzebnych rozpamiętywań własnej grzeszności i niedoskonałości. Takie niekontrolowane badania siebie mogą stać się pożywką dla naturalnej skłonności do melancholii. Pozwoliłoby to szatanowi pod pozorem pokory podsuwać ci różnego rodzaju zniechęcające i paraliżujące myśli.
Poznanie siebie musi zachować miarę, jeśli nie, zostaje wypaczone, gdyż od swej nędzy nie będziesz potrafił wznieść się do Boga. Grozi ci wówczas trwanie w letargu własnej słabości i grzeszności, budzącej strach i rezygnację. Dostrzegać będziesz wówczas Boga wyłącznie jako Sprawiedliwość, nie znajdując w sobie sił, by uchwycić się Jego Miłosierdzia. Znamienne są w tym względzie słowa zanotowane przez świętą Faustynę
„Wyznał mi szatan, że jestem przedmiotem jego nienawiści. Powiedział, że: Tysiąc dusz mniej mi robi szkody aniżeli ty, kiedy mówisz o miłosierdziu wielkim Wszechmocnego. Poznałam, jak bardzo szatan nienawidzi Miłosierdzia Bożego, nie chce uznać, że Bóg jest dobry. W tej chwili, gdy piszę te słowa, usłyszałam krzyk szatana: Wszystko pisze, wszystko pisze, a przez to tyle my tracimy, nie pisz o dobroci Boga, On sprawiedliwy” (Dzienniczek św. siostry Faustyny Kowalskiej nr 1167, 1338)
Fałszywa pokora rodzi wyłącznie taki obraz Ojca – Boga surowej sprawiedliwości.
Po roztropnym poznaniu i uznaniu swej grzeszności zawsze przenoś wzrok na Chrystusa,twoje największe dobro. W nim poznanie siebie, swej małości i nędzy nie budzi trwogi i niepokoju. W „Listach Nikodema” Jan Dobraczyński wkłada w usta Jezusa dziwne słowa, których nie znajdziesz w Ewangeliach. Pewnego dnia mówi On do Nikodema: „Daj mi swoje grzechy”. Słowa te nurtują bohatera przez długi czas. Nie pojmuje co to znaczy oddać Zbawicielowi swój grzech. Dopiero po śmierci Jezusa na krzyżu zrozumie, że być prawdziwie pokornym, to – między innymi – przebaczyć sobie popełniony grzech, oderwać się od niego, a kierując swój wzrok ku Zmartwychwstałemu, zawierzyć Mu wszystko, co w nas niedoskonałe. W Nim wszelki grzech został pokonany.
(wybrane fragmenty z książki o. Jerzego Zielińskiego OCD „Walka duchowa. Filary świątyni serca” dzień drygi, konferencja pierwsza „Filar pokory” wydanej nakładem Wydawnictwa Karmelitów Bosych)